czwartek, 5 marca 2015

Autystycznie: Naoki Higashida



 The reason I jump/Dlaczego podskakuję - Naoki Higashida. 

Autor jest autystą i to bynajmniej nie z tych wysoko funkcjonujących. W momencie powstania książki nie był w stanie w pełni komunikować się za pomocą mowy, książkę "napisał" pokazując swojej matce kolejne litery na tablicy alfabetycznej. 
Gatunkowo to chyba reportaż, tyle, że z "innego świata", którego zazwyczaj "neurotypowi" nie potrafią rozgryżć. Obala kilka popularnych mitów - m.in. o braku empatii autystów. Prosto napisany, w formie FAQ, omawia wszystkie charakterystyczne zachowania chorych, z którymi żyją na codzień ich rodzice i terapeuci. A to, co można zrozumieć, łatwiej zaakceptować i ogarnąć organizacyjnie. 
Moje dominujące wrażenie? Wiedziałam oczywiście, że autyzm jest wynikiem "niestandardowego okablowania" mózgu. Ale dopiero Naoki Higashida pozwolił mi przez chwilę poczuć, co to w praktyce oznacza: być więżniem w ciele; odczuwać całą gamę uczuć, ale nie móc ich przekazać; chcieć się uczyć mimo trudności w skupieniu uwagi; ciągle borykać się z nadmiarem bodźców. I jednocześnie mieć bolesna świadomość, że dla swojego otoczenia, jest się najprawdopodobniej głównie utrapieniem (tyle, jeśli chodzi o ten mityczny brak empatii).
A czy są jakieś plusy tego stanu? Być może tak - wielka wrażliwość na bodźce zmysłowe i skupianie uwagi na szczegółach pozwala autystom w niezwykle intensywny sposób obcować z przyrodą. Moga też (niemal dosłownie) dotknąć nieba w trakcie pozornie niezbyt ekscytujacych czynności, takich, jak tytułowe skakanie.
Ten głos z "innego świata" przypuszczalnie nie dotarłby do nas, gdyby nie rodzice autystów. Poczynając od matki Naokiego, poprzez rodziców japońskich, którzy wyrobili książce renomę na swoim rynku, Davida Mitchella (autora "Atlasu chmur", a prywatnie również ojca autystycznego synka), który "Dlaczego podskakuję" przetłumaczył, opatrzył obszernym wstępem i udostępnił czytelnikom anglosaskim, skończywszy na rodzicach-dziennikarzach, którzy z całych sił promowali książkę. Często powtarzające się zdanie z ich recenzji to "Wreszcie moje dziecko do mnie przemówiło". Tyle, ze nie bezpośrednio, a ustami japońskiego nastolatka.
Wydawało mi się, że jest tylko kwestią czasu, kiedy jacyś rodzice doprowadzą do jej przetłumaczenia i wydania na rynku polskim. Rodzice dzieci niepełnosprawnych powiem mogą wszystko - także wygrzebać spod podlogi resztki sił i czasu, żeby ułatwić życie innym w tej samej sytuacji. Nie wiem, czy tym razem była to ich inicjatywa, czy może zadziałało popularne nazwisko Mitchella, w każdym razie "Dlaczego podskakuję" po polsku ukazało się wtedy, gdy je czytałam, albo ospale zabierałam sie do napisania tej notki.

Książka bardzo ceniona przez rodziców dzieci z ASD i pewnie głównie oni po nią sięgną, ale gdybyście przypadkiem uznali, że chcecie odrobine poszerzyć swoja wiedzę o autyzmie i ciągnęłoby was w stronę jakiegoś popularnego czytadła, proponuję skręcić z tej drogi i zapoznać się z Naokim. Przynajmniej będzie krótko i na temat, a prawdziwie.

2 komentarze: